W dobie Internetu powstało i powstaje nadal mnóstwo forów dyskusyjnych. Ogromną zaletą takiego rozkwitu jest fakt, że każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Jednak, by forum mogło przetrwać, potrzebni są ludzie umiejący „rozkręcać” dyskusje. Osoby takie najczęściej pojawiają się na forach dotyczących różnego rodzaju sprzętu, przyborów rysowniczych, itp. Ludzie zaangażowani do podobnych przedsięwzięć są często marketingowcami umiejącymi dobrze manipulować rozmową, aby nikt nie zorientował się nawet, że po drugiej stronie siedzi profesjonalista potrafiący potoczyć rozmową tak, aby inni rozmówcy zaczęli podzielać jego pogląd na daną sprawę, by zgodzić się z recenzją (a tak naprawdę reklamą) jakiegoś produktu. O ile delikatna, subtelna agitacja, w dodatku szczera, jest dobrze odbierana przez resztę userów, o tyle ordynarne nakłanianie, bezczelna reklama na każdym możliwym forum, spamowanie w każdym temacie, umieszczanie linków z adresem jakiegoś sklepu internetowego są działaniami wysoce nagannymi i tępionymi przez zwykłych forumowiczów. Zbyt nachalny marketing szeptany – bo taką nazwę nosi to zjawisko – skończyć się może zbanowaniem konta osoby podszywającej się pod jednego z „szarych” uczestników forum. Kiedy widzimy podejrzane wpisy w jakichkolwiek dyskusjach w Sieci, jak reagujemy?
Trzeba zadać sobie dosyć ważne pytanie: czy marketing szeptany jest w jakiejkolwiek postaci etyczny? Czy osoby realizujące taki marketing są moralne? Oczywiście, nie można porównywać tej sytuacji z zabójstwem czy kradzieżą. Jednak, ktoś kiedyś napisał, że zło zaczyna się od rzeczy małych. Jeżeli drobne przewinienia nie będą karcone i krytykowane przez społeczeństwo, podświadomie uznajemy je za „nic wielkiego”. Świat się przecież nie skończy. Świat niby się nie skończy, fakt, ale dzisiaj, w czasach sporego poluzowania obyczajów warto jednak piętnować nawet tak błahe rzeczy, jak marketing szeptany, który w skrajnych przypadkach ocierać się może o pospolite oszustwo i naciągactwo.
Ważne staje się uświadamianie ludzi, że tego typu działania nie są w porządku, próbują bowiem robić z nas wszystkich ludzi bez własnego zdania, kupujących nawet rzeczy niepotrzebne. Ale trzeba, bo ktoś tak fajnie o tym napisał, że nie mogę tego nie mieć. Pod pretekstem poproszenia o radę stajemy się ofiarami bezlitosnego marketingu, całej machiny promocyjnej. Granicę między subtelną promocją, a chamskim wciskaniem bardzo łatwo przekroczyć. Warto poddać refleksji to zagadnienie, bo dotyczy ono każdego z nas.