W wielu filmach zawarte są sceny grania w karty. Postacie rozwiązują w ten sposób spory, próbują zarobić, albo prowadzą swoje osobiste porachunki. To także świetny pretekst dla scenarzysty, aby nakreślić charakter bohatera, pokazać jego wady i zalety, albo spryt.
Każdy, kto miał styczność z grami karcianymi, albo chociaż oglądał filmy, z pewnością zetknął się ze sztuczkami, które pozwalają graczom zwiększyć swoje szanse na wygraną. Jedną z metod „pomagania szczęściu” jest liczenie kart. Blackjack, czyli popularne u nas „oczko” to gra, w której najczęściej stosuje się właśnie tę technikę (co było widać min. w filmie „Rain Man”). Ale czy stosowanie systemów w czasie gry jest możliwe na prawdę? Oczywiście, że tak. Wszelkiego rodzaju triki nie są przecież wymysłem scenarzystów. Naturalnie, w rzeczywistości systemy bywają skomplikowane, a ich opanowanie zajmuje nieco czasu. Nie trzeba być wybitnym matematykiem, aby nauczyć się prostego liczenia kart. Blackjack daje możliwość potrenowania swoich możliwości, co jest świetnym początkiem z karcianymi trikami.
Zliczanie to nie magiczna sztuczka, ale system, którego trzeba się nauczyć (podobnie jak dzieci, które uczą się tabliczki mnożenia). Naturalnie, żaden system nie jest skuteczny w stu procentach, jednak daje sporą przewagę nad kasynem (nie tak szaloną, jak w filmach, ale zawsze…). Po pierwsze- należy świetnie wytrenować sobie skupianie uwagi i koncentrację. Gracz nie może pozwolić sobie na wątpliwości podczas liczenia kart. Blackjack jest idealną grą na początek (ze względu na proste zasady). Po drugie- trzeba opanować do perfekcji reguły rządzące grą. Dotyczy to każdej gry, nawet jeżeli jest stosunkowo prosta. Dopiero wtedy można zacząć myśleć o stosowaniu trików, które zwiększają szansę na wygraną.
W Blackjacku stosuje się: system podstawowy (zwany Hi-lo), zaawansowany, czyli Uston, poboczne liczenie kart, a także kombinacje między tymi sposobami oraz rozgrywanie zakładów ubezpieczonych. Te ostatnie są szczególnie pożądane, gdy gracz dokładnie wie ile wysokich kart wciąż jest w talii (tutaj pomocne jest liczenie asów). Wszystkie triki należy rozpracować w specjalnej tabelce, która pozwoli uporządkować cały system. Początkujący hazardziści skupiają się w pierwszej kolejności nad Hi-lo, czyli typem podstawowym. Tutaj każda z kart ma przypisaną wartość (-1, 0, lub +1), a cała sztuczka pozwala na określenie wartości pozostałych w talii kart. Dopiero po opanowaniu Hi-lo gracz może przejść do bardziej precyzyjnego, ale też skomplikowanego Ustona. Tutaj karty mają przypisane aż sześć wartości, a cały system wymaga od gracza dużego skupienia i bystrości umysłu.
Więcej na ten ciekawy temat znajdziesz tutaj.