Musimy przyznać, że George Orwell w swoim bestsellerze pt. „Rok 1984”, snując swą futurystyczną wizje o monitorowaniu świata, nie pomylił się wiele.
Jeszcze do niedawna lęk przed kamerami był swoistą cechą dla chorób psychicznych, zwłaszcza schizofrenii. Schizofrenicy często mają przeświadczenie, że są podglądani, szpiegowani, obawiają się, że ktoś śledzi ich każdy krok. W skrajnych przypadkach potrafią nawet rozkuć ściany w poszukiwaniu ukrytych kamer. Dziś, w świecie, gdzie kamery czyhają na nas za każdym rogiem, cecha ta, jako objaw, traci na znaczeniu. Nawet zdrowy człowiek nieraz może poczuć się nieswojo.
Idąc choćby na zakupy do supermarketu, napotykamy na kamery. Śledzą nasz każdy ruch, by wychwycić kradzież najmniejszego drobiazgu. Przekazują obraz na bieżąco, a jednocześnie nagrywają kopię zapisu. Okazuje się, że supermarkety chcą pójść o krok dalej. W sieci marketów TESCO pojawił się ostatnio pomysł rejestrowania twarzy klienta przy kasie. Urządzenie ma rozpoznawać płeć klienta, zaglądać do koszyka i po dokonaniu analizy danych, pokazywać klientowi na ekranie, indywidualnie do niego dobrane reklamy.
O ile jednak monitoring w sklepach, jak w innych miejscach publicznych już dawno nas nie dziwi, to kamery w lasach dla wielu jeszcze są niespodziewanym odkryciem. Tak – nawet w lesie, miejscu jakby się wydawało nieuczęszczanym, z dala od zgiełku miasta, na łonie natury, umieszczane są kamery. Chodzi tutaj o foto pułapki, czyli urządzenia posiadające wbudowane czujniki ruchu, które w momencie wykrycia ruchu wykonują pojedyncze zdjęcie, ich serię, lub nagrywają film. Tutaj jednak nie musimy się specjalnie obawiać, jeśli chodzi o naruszanie naszej prywatności. Celem takich kamer jest wprawdzie wykrycie kłusowników, złodziei drewna, ale znajdują one także zupełnie inne, ciekawe zastosowanie. Służą one często do obserwacji leśnych zwierząt. Kamery rozmieszczone w różnych zakątkach lasu pozwalają wykryć miejsca, w których zwierzęta przebywają najczęściej, a także filmują ich życie w naturalnym środowisku. Przy pomocy właśnie takich urządzeń, powstają filmy przyrodnicze.
Inną, najbardziej nielubianą przez nas formą takich foto pułapek są chyba fotoradary. One również mają wbudowany czujnik ruchu… i to jaki! Paradoksalnie – im szybciej jedziemy, tym trudniej umknąć czujnemu oku kamery. Ten, kto otrzymał pocztą swoje pamiątkowe zdjęcie, wie o czym mowa.
W gruncie rzeczy kamery mają służyć naszemu bezpieczeństwu. Z drugiej strony jednak – czy nie jest to mały krok w kierunku kontroli społeczeństwa, zawężania prywatności? Czy przepowiednie Orwella kiedyś się sprawdzą?